sobota, 26 grudnia 2015

2 "Buty od firmy HOOY" cz. 4


(Konrad). Święta Świętami, ale minął już drugi tydzień mojego testowania butów firmy HOOY. Tym razem jest to model SERPENTUS. Zatem znalazłem się na półmetku. Jak ten czas szybko leci. Jestem do tyłu o dwa dni z raportami.

Zdjęcia, które prezentuję poniżej, przedstawiają obuwie prosto z drogi, nie czyszczone.


Mimo, że prawy but się nieco zdefasonował z powodu mojego płaskostopia (o czym pisałem w poprzednim poście), skóra się odpowiednio naciągnęła i się nie rozkleił. To dowód na to, że obuwie zostało dobrze wykonane. To, że firma HOOY jest producentem świetnych butów przekonałem już testując model SPIDER.

W poprzednim poście napisałem, że gumowa podeszwa SERPENTUSÓW bardzo dobrze się sprawdza na wilgotnym podłożu. Potwierdzam. Nie ślizgam się na deszczu. Te buty są idealne na jesień. I nie przemakają.


SERPENTUSY są butami przeznaczonymi raczej do chodzenia. To nie są buty sportowe. Przekonałem się o tym, biegnąc na autobus do pracy.


Testowane aktualnie buty, podobnie jak SPIDERY, należy od razu po użyciu czyścić. Później ciężko doczyścić podeszwy. Jak widzicie (o tym także pisałem w poprzednim poście na blogu) odkleiło się gumowe oznaczenie marki, ale nie odpadło i można to samemu naprawić.

Ale, co do klejenia SEREPENTUSÓW mam jedną uwagę. Moim zdaniem, w produkcji użyto nieco za dużo kleju. Widać to w niektórych miejscach. W "pechowym" prawy bucie (tym z odklejoną marką), nad podeszwą. Cóż, idealne produkty nie istnieją, ale ta "wada" utwierdza mnie w przekonaniu, że buty nie powinny się rozkleić w trakcie użytkowania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz