piątek, 4 sierpnia 2017

W zdrowym ciele... zdrowe cielę 17


(KONRAD). Dawno mnie nie było, więc najwyższy czas ponownie się pojawić. Tym bardziej że Edyta już się Wam przypomniała.

Dziś znów na sportowo. I tym razem będzie, niestety, negatywnie. Pamiętacie być może mój post z marca tego roku, w którym pochwaliłem się zakupem nowych butów w jednym z sklepów sieci Deichmann. Było to obuwie firmy VTY. Obiecałem Wam wtedy, że podzielę się opinią. Szczególnie, że buty były ładne, lekkie, wyglądały na solidnie wykonane i, dzięki karcie lojalnościowej, kupiłem je taniej. I, niestety, się zawiodłem.

Buty wgniotły się pod piętami już w pierwszym miesiącu użytkowania, a mocno ich nie nadwyrężałem. Jeden okazał się słabszy. Skleiłem go od zewnątrz i od środka, podkładając i wklejając watę. Było to jednak niewystarczające. Wkrótce to samo stało się z drugim butem. Wyraźnie to widać na poniższych zdjęciach. Buty nie mają sznurowadeł, bo przełożyłem je do innych.








Ale to jeszcze nie wszystko.

Po niecałych trzech miesiącach użytkowania, omawianemu obuwiu pękły podeszwy. I to przelało już czarę goryczy.





To już trzecie buty, które nie wytrzymały próby czasu. Na poniższym zdjęciu widzicie ich porównanie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz